Pamiętam z dzieciństwa bajkę pod wdzięcznym tytułem „Dzielny mały toster” z 1987 roku. 📼
Bajka opowiada historię porzuconego tostera, radia, lampki, kocyka elektrycznego i odkurzacza, którzy postanawiają opuścić domek w górach i odnaleźć swojego właściciela. W jednej ze scen – dzisiaj dużo bardziej dla mnie czytelnej – stare urządzenia trafiają do miasta, gdzie najnowsza generacja sprzętów AGD śpiewa radosną piosenkę o ich końcu, po czym wyrzuca całą piątkę na śmietnik.
Dlatego o tym piszę? Bo to jedna z ładniejszych metafor naszego podejścia do przedmiotów codziennego użytku. Dzisiaj rzeczywiście niczego się nie naprawia. Dużo łatwiej jest wyrzucić i kupić nowe, tym bardziej, że reklamy nowych produktów atakują nas z każdej strony. A szkoda, bo z doświadczenia wiem, że nic nie daje tak dużej satysfakcji jak ulubione radio, któremu sprawny elektryk nadał drugie życie. Mam nadzieję, że chociaż w ten sposób udało mi się pokrzyżować plany sprzedażowe wielkich sieci dystrybuujących elektronikę.
A co najważniejsze, nie uważam, żeby stary telefon czy komputer miał być powodem do wstydu, jak chcieliby niektórzy miłośnicy nowych technologii. Zobaczcie „Dzielnego małego tostera”, gwarantuję, że zmienicie zdanie!
Poważnie były takie bajki w tamtym okresie? Bajki o tosterach? W Polsce?
A
PolubieniePolubienie
Owszem. Była to bajka na kasecie. Oczywiście produkcji zagranicznej.
PolubieniePolubienie
Przepraszam za naiwne pytanie. Opuściłem Polskę na początku lat 80-tych, ale wydawało mi się nieprawdopodobne, by była to bajka „produkcji” polskiej.
Pozdrawiam
PolubieniePolubienie
Nie no, w Polsce zrobiono dubbing i okładkę. Tez nieźle :p
PolubieniePolubienie
Dzięki. Będą wracał na Twoją stronę.
Pozdrawiam
A
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Zapraszam! Serdeczności!
PolubieniePolubienie