Przeprosiłem się ostatnio z historią współczesną. Zacząłem czytać o latach powojennych w Europie i o dziwo lektura ta okazał się nadzwyczaj ciekawa. Z pewnością ciekawsza niż niewiele mówiące wojny punickie, które były tak dawno, że nie wiadomo czy w ogóle.
Znajomość najnowszej historii okazuje się dużo bardziej przydatna dla zrozumienia własnego położenia na świecie. Zawsze patrzyłem na swoje życie z perspektywy rodziny, ewentualnie społeczeństwa, w jakim przyszło mi się wychowywać. Nigdy nie byłem jednak w stanie docenić siły wiatrów historii, które spowodowały, że przyszło mi żyć akurat na tym kontynencie i po tej stronie nieistniejącej już żelaznej kurtyny. Równie dobrze mogłem przecież przyjść na świat nieco bardziej na zachód, mówić w zupełnie innym języku i nie głowić się na tym jak spuścić wodę w bezdotykowej toalecie podczas pierwszej wycieczki do Londynu. Niestety w tej grze to historia wybiera plansze i rozstawia pionki (przy czym demografia naszej planety wskazuje, że najczęściej gra się jednak w Chińczyka).
Drugą ważną rzeczą jest uświadomienie sobie, że świat miał się całkiem nieźle zanim się na nim pojawiłem, i zapewne będzie miał się nie najgorzej, kiedy będę się z nim żegnał. Czytanie o wydarzeniach na krótko poprzedzających rok mojego urodzenia sprawa wrażenie, że kolejny rozdział zostanie poświęcony w całości mojej osobie i serii wydarzeń, które ukształtowały mnie jako człowieka. Nic bardziej mylnego. Historia przejechała po tej ważnej dacie jak kolumna radzieckich czołgów w kierunku Czechosłowacji. Jeśli jest coś takiego jak dziejowy egocentryzm, to właśnie zostałem na niego skutecznie zaszczepiony.
Uświadomiłem sobie też, że jeśli nie jest się zawodnikiem rangi Regana, Thatcher czy Jelcyna to raczej nie ma co liczyć na trwałe zapisanie się w historii ludzkości (chociaż po tym ostatnim został przede wszystkim filmik na YouTube o nazwie „Best of drunk Boris Yeltsin!” z trzema milionami odsłon, co raczej nie zachęca ani do polityki, ani do alkoholu, a tym bardziej do obu tych rzeczy razem). Tak, Borys był alkoholikiem.
Znajomość historii daje też pewnego rodzaju ulgę, która wyraża się w zrozumieniu tego skąd się przychodzi i kim się jest, a przede wszystkim – co być może ważniejsze – kim się nie jest i dlaczego nie jest to winą danego człowieka. Szersze spojrzenie na ten aspekt pomaga zapobiec wielu niepotrzebnym frustracjom.
Patrząc wstecz dochodzę do wniosku, że historia wpuściła mnie do gry w całkiem niezłym momencie. Pobiegam jeszcze trochę, a jak się zmęczę, to poproszę o zmianę. I znowu przyjdzie ktoś nowy i będzie biegać tam samo jak ja. A mecz będzie trwać w najlepsze.
♟
„Znajomość najnowszej historii”? – no, nie wiem, czy jest ktoś, kto posiadł optymalną wiedzę. Ja np. wiem, że nic nie wiem. 😉
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Jest to jakiś punkt wyjścia. Teraz tylko uzupełniać lukę 😀
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kiedy człowiek uświadamia sobie, że tak naprawdę nie jest pępkiem świata, odczuwa w zależności od charakteru, albo całkowitą ulgę, albo całkowitą depresję -tak czy inaczej, świat nabiera nagle właściwej perspektywy. Z miejscem w czasie i historii świata jest zupełnie jak z rodziną – człowiek jej nie wybiera. Może jedynie zrobić jak najlepszy użytek z darowanego czasu oraz z miejsca, w jakim przyszło mu się znaleźć.
A w Chińczyka grałem namiętnie za dzieciaka. Jako że nie umiałem wtedy przegrywać, każda przegrana partia powodowała śmieszną z dzisiejszej perspektywy złość i frustrację.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Ja Chińczyku nie wiedziałem nigdy kiedy wprowadzać nowego pionka. Wkurzała mnie ta gra. Z ciekawostek dopowiem, że wymyślił ją Niemiec. Ciekawe skąd nazwa.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Kiedys słyszałem, że nazwa wzięła się od kształtu pionków, bo z grubsza przypominają Chińczyków w tych ich charakterystycznych kapeluszach. Natomiast o tym, że wymyślił ją Niemiec, do tej pory nie wiedziałem 🙂 Dziękuję 🙂
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Obyśmy tylko nie buli pozbawienie obiektywnej historii…coraz częściej pisze się ja pod dyktando. Przyszło nam żyć w bardzo ciekawych czasach i być może doczekamy jakichś opracowań na ten temat. Będzie to ciekawe w kontekście naszego punktu widzenia. Ja już często dostrzegam, że mój pogląd na czasy słusznie minione jest dość rożny od tego czym mnie karmią.
PolubieniePolubione przez 1 osoba
Staram się czytać z różnych źródeł, mam nadzieję ze to da jakiś obiektywny obraz przeszłości.
PolubieniePolubione przez 1 osoba