Zauważam ostatnio ciekawe zjawisko zakładania psich profilów na Instagramie. Na jednym zdjęciu piesek śpi, na innym się bawi, na trzecim jest smutny, a na czwartym wesoły. Już nie człowiek, a zwierzak staje się bohaterem codzienności.
Nie powinno mnie to właściwie dziwić, bo od dłuższego czasu obserwuję zmianę modelu młodej rodziny z ‘dwa plus jeden’ na ‘dwa plus pies’. Przypomina mi to trochę demonstracyjną wersję gry w rodzica: niby czujemy na sobie odpowiedzialność za żywą istotę, ale jednak wszystkie problematyczne funkcje typu szkoła czy dorastanie są wyłączone. Takie, można powiedzieć, rodzicielstwo w wersji soft.
Myślę też, że kto jak kto, ale akurat moje pokolenie, które połowę dzieciństwa spędziło grając w The Sims powinno być wybitnie przygotowane do założenia rodziny i posiadania potomstwa. Tutaj sprawy mają się dokładnie na odwrót, bo trzydzieści lat to często zbyt młody wiek na stały związek, a co dopiero decyzję o potomku. Najpierw warto sprawdzić się jako administrator psiego profilu, a potem się zobaczy.
Chciałoby się powiedzieć, że młodzi ludzie schodzą na psy(!), ale byłbym tu jednak bardzo ostrożny z krytyką. Tak po prostu wygląda Nibylandia – kraina Wiecznego Dzieciństwa, Marzeń i Wyobraźni. Nikt o zdrowych zmysłach nie opuszcza jej na własne życzenie, choć wszyscy wiedzą, że deportacja jest nieunikniona.
🧚♀️